Czego nauczyło mnie The Crown

Poza historią rodziny królewskiej.

1. Bajki o księżniczkach są przereklamowane.

W tej bajce księżniczki są zdradzane i uciszane i chociaż mawia się, że lepiej płakać w porshe niż w fiacie panda to wybieram swobodne i niepoddane ogólnokrajowej ocenie zasmarkanie tego drugiego. Powiecie, łatwo jest gdybać kiedy nie jest się przywyczajonym do tej rangi władzy i luksusów, i na pewno ma to duże znaczenie, jednocześnie serial pozwolił mi docenić moje mało luksusowe, a jednak w jakiś sposób bardziej królewskie życie prostego ludu.

2. Nie trzeba być sierotą, żeby być sierotą.

Kilka scen łapie za serce. Jak ta, kiedy nieśmiały Karol zostaje wysłany przez ojca do rygorystycznej szkoły, w której jest prześladowany. Czy inna, kiedy królowa tłumaczy dorosłemu Karolowi, że jego potrzeby nikogo nie interesują.
Karol: Nikogo to znaczy świata czy ciebie?
Królowa: Nikogo.

3. Wrażliwość to luksus tych, którzy pozwalają sobie na słabość.

Królowa na wiadomość o tragedii w Aberfan, w której zginęła ponad setka dzieci, wydaje się nie rozumieć czemu miałaby odwiedzać tę miejscowość, wszak monarcha odwiedza szpitale, nie miejsca katastrof. Nie wie jak zachować się w sytuacji, nie ma ludzkich odruchów. Kiedy jej mąż wraca z Aberfan, pyta go:
– Czy kiedy tam byłeś, popłynęły ci łzy? – jakby chcąc dowiedzieć się jaka reakcja w tej sytuacji byłaby prawidłowa.

4. Czasami warto dać serialowi drugą szansę.

W The Crown przepadłam za drugim podejściem. Początkowo, przerwałam oglądanie na pierwszym sezonie ponieważ niektóre odcinki były dość flegmatyczne. Sezony 2 – 4 obejrzałam bez żalu zarywając noce.

Już od jakiegoś czasu planowałam ponownie odwiedzić Londyn. Serial tę potrzebę dodatkowo wzmocił. Fantastycznie byłoby zwiedzić kiedyś też inne lokalizacje zaprezentowane w produkcji: https://www.radiotimes.com/news/tv/entertainment/2020-11-11/the-crown-filming-locations/

Jeśli twój partner na pytanie: Czy jesteś zakochany? Odpowie: Cokolwiek to oznacza. Uciekaj!

The Crown: 8/10