Pewna bliska kiedyś mi osoba zapytana o to, jakie jest jej hobby odpowiedziała – odkrywanie.
Nie chciałam tego przyjąć no bo jak to, co to za odpowiedź. Hobby to może być projektowanie ubrań, czytanie kryminałów albo gra na gitarze, a nie, odkrywanie. Nie ma takiego miasta – Lądyn! Jest Lądek, Lądek–Zdrój!
Z perspektywy czasu ta odpowiedź wydaje mi się piękna.
Zapytana o pasję nie podam jednego, konkretnego przykładu. Zdarzyło mi się, że było to odebrane za świadectwo braku zainteresowań lub za słomiany zapał kiedy wiadomo było, że podjęłam się jakiejś konkretnej aktywności, ale nie zdecydowałam się jej kontynuować. Szyłam, chodziłam do szkoły fryzjerskiej, grałam na werblach, malowałam, ale żadna z tych rzeczy nie jest stałą częścią mojego życia, a przecież musiałaby pojawiać się w nim regularnie, żeby nazwać ją zainteresowaniem, prawda?
Leo, musisz.
Takie są reguły gry. Brak konkretu nie podoba się w świecie, w którym musisz mieć odpowiedź na każde pytanie i być jakimś, wyrazistym, pasjonatem, wizjonerem, fitnesiarą, jesieniarą. W takim świecie jestem człowiekiem bez pasji, a mimo to jest tyle rzeczy, które mnie interesują. I właśnie to będę robić, odkrywać je. Nie nadając etykiet.
Odkrywanie to świetna odpowiedź.No i chyba blogowanie u Ciebie od jakiegoś czasu tak jak i u mnie.Lubię swoje alter ego w sieci jako „doktorowa”.Nie bloguję regularnie,lecz wciąż jest to moim hobby.Autokreacja,pamiętnikarstwo czy fotografia to zjawiska towarzyszące ludziom od wieków.I to też jest forma odkrywania wg mnie
LikeLike
Zdecydowanie, pisanie to jest to!
LikeLike